Z badania przeprowadzonego przez UCE RESEARCH i platformę ePsycholodzy.pl wynika, że 23,9% pracujących Polaków dostaje od przełożonych e-maile lub SMS-y bądź wiadomości za pomocą komunikatorów po godzinach pracy w typowo służbowych sprawach. 56,5% badanych nie doświadcza tego. 6,6% uczestników badania nie pamięta takich sytuacji.
– Chociaż w firmach to rzeczywistość, wysyłanie podwładnym SMS-ów czy wiadomości za pośrednictwem komunikatorów absolutnie nie powinno mieć miejsca po godzinach pracy. Ci, którzy je otrzymują, mogą odczuwać ciągły niepokój, bo polecenie służbowe może nadejść w każdej chwili. To z czasem zaczyna wywoływać lęk antycypacyjny, polegający na przewidywaniu negatywnych scenariuszy. Prowadzi też m.in. do problemów ze snem, rozdrażnienia, dekoncentracji i spadku efektywności. Oczywiście tracą na tym również pracodawcy – mówi Michał Pajdak z platformy ePsycholodzy.pl.
Jak informuje radca prawny dr Karolina Mazur, współautor badania od strony prawnej, wysyłanie wiadomości do pracownika lub podejmowanie z nim kontaktu telefonicznego poza godzinami pracy nie jest zakazane. Zatrudniony jednak nie jest wówczas zobowiązany do udzielenia odpowiedzi. Wyjątkiem jest dyżur pracowniczy. W innych sytuacjach powyższe działanie przełożonego może zostać uznane za polecenie pracy w godzinach nadliczbowych, szczególnie gdy w następstwie kontaktu pracownik musi zrealizować dodatkowe czynności zawodowe. Za takie należy m.in. uznać udzielenie odpowiedzi na e-maila lub rozmowę telefoniczną w sprawach służbowych. Zgodnie art. 151 (1) i 151 (2) Kodeksu Pracy, to musi zostać zrekompensowane dodatkowym wynagrodzeniem lub czasem wolnym.
– Z naszych obserwacji wynika, że w czasie pandemii praca zdalna w wielu przypadkach ewidentnie zatarła granicę między życiem prywatnym i pracą. Skutkiem tego jest przemęczenie. Natomiast badanie wykonane przez UCE RESEARCH pod koniec ub.r. wykazało, że 65,3% Polaków skarży się na symptomy mogące prowadzić do wypalenia zawodowego. Wśród osób będących w wieku 18-22 lat aż 81% ankietowanych je odczuwa. Jednym z powodów tego jest właśnie brak odpoczynku i stałe poczucie bycia w pracy – dodaje Michał Pajdak.
Do tego analitycy z UCE RESEARCH podają, że 13% ankietowanych otrzymuje od przełożonych wiadomości po godzinach pracy tylko w awaryjnych sytuacjach. Jak komentuje ekspert z platformy ePsycholodzy.pl, pod ww. pojęciem często kryje się wiele różnych sytuacji, które w rzeczywistości nie zawsze są awaryjne, a wynikają z kultury organizacyjnej danej firmy.
– Praca wykonywana w godzinach nadliczbowych jest dopuszczalna w razie konieczności prowadzenia akcji ratowniczej w celu ochrony życia lub zdrowia ludzkiego, mienia bądź środowiska albo dla usunięcia awarii bądź w przypadku szczególnych potrzeb pracodawcy. Dodatkowo można zobowiązać pracownika do pozostawania w gotowości do wykonywania pracy poza normalnymi godzinami pracy, w gotowości do wykonywania pracy wynikającej z umowy o pracę w zakładzie pracy lub w innym miejscu wyznaczonym przez pracodawcę. Wówczas jest to dyżur w rozumieniu przepisów – zaznacza dr Mazur.
Patrząc na grupę, z którą przełożony kontaktuje się po godzinach pracy (z wyłączeniem awaryjnych sytuacji), widać, że częściej tego doświadczają mężczyźni (27,2%) niż kobiety (20,5%). Dotyczy to głównie osób w wieku 23-35 lat (wśród nich – 29,7%), zarabiających 7000-8999 zł netto miesięcznie (39,1%). Ponadto z badania wynika, że wskazane wyżej sytuacje najczęściej spotykają pracowników z podstawowym lub gimnazjalnym wykształceniem (29,4%). Przeważnie są to mieszkańcy miast liczących powyżej 500 tys. mieszkańców (28,6%).
– Widać, że to dotyczy głównie młodych i aspirujących pracowników. Dla takich osób praca bywa na pierwszym miejscu w życiu. Mają świadomość tego, że duże zaangażowanie może prowadzić do awansu, a co za tym idzie – wzrostu zarobków. Przełożeni są tego świadomi i dlatego pozwalają sobie na taki kontakt po godzinach pracy – wyjaśnia Michał Pajdak.
Autorzy badania z UCE RESEARCH wskazują również, że 85,5% respondentów odpowiada na korespondencję służbową, otrzymaną poza godzinami pracy, w dniu, w którym ją dostaje. 12,4% ankietowanych nie robi tego w tym czasie. Natomiast 2,1% badanych nie pamięta, jak reaguje.
– Przeważnie firmy wymagają od pracowników bycia w pogotowiu. Wielu z nich po zakończeniu pracy wraca do obowiązków służbowych w godzinach wieczornych. Dlatego tak wysoki odsetek badanych odpowiada przełożonym na korespondencję poza godzinami pracy, w tym samym dniu – stwierdza psycholog Michał Murgrabia, współautor badania z platformy ePsycholodzy.pl.
Tego samego dnia na ww. korespondencję częściej odpowiadają kobiety niż mężczyźni (88,9% vs 82,8%). Tak robią przede wszystkim osoby w wieku 36-55 lat (wśród nich – 92,8%), z miesięcznymi dochodami netto 7000-8999 zł (95,5%), wyższym wykształceniem (87%) i z miejscowości liczących od 50 tys. do 99 tys. mieszkańców (91,2%).
– W czasie wolnym od pracy człowiek powinien koncentrować się na swoim odpoczynku i sprawach prywatnych. Balans pomiędzy pracą i regeneracją jest konieczny do zachowania zdrowia psychicznego i fizycznego – podkreśla psycholog Murgrabia.
Z kolei dr Mazur przypomina, że pracownikowi przysługuje prawo do nieprzerwanego odpoczynku, trwającego co najmniej 11 godzin na dobę i oprócz tego dodatkowo minimum 35 godzin w ciągu tygodnia. Tymczasem, jak wynika z badania, 52,8% Polaków otrzymujących wiadomości po godzinach pracy przyznaje, że jeżeli szybko nie odpowiada na nie, to przełożeni ponawiają jeszcze tego samego dnia wiadomości lub dopominają się o udzielenie odpowiedzi. 39,4% ankietowanych jest przeciwnego zdania, a 7,8% nie pamięta, czy tak bywało.
– Presja nakładana na pracownika przez przełożonego może wymuszać określony styl życia, w całości podporządkowany pracy. Menadżerowie niestety ciągle nie rozumieją tego, że podwładny jest bardziej efektywny i zaangażowany, jeżeli ma czas na zadbanie o własne sprawy po skończonej pracy – zwraca uwagę Michał Murgrabia.
Z dopominaniem się przełożonych o odpowiedź nieznacznie częściej mają do czynienia mężczyźni niż kobiety (53,1% i 52,3%). Ponadto z tym zjawiskiem stykają się głównie osoby w wieku 23-35 lat (wśród nich – 54,5%), z miesięcznymi dochodami 7000-8999 zł netto (81,8%), wyższym wykształceniem (54,9%) i z miast liczących ponad 500 tys. mieszkańców (58,8%).
Badanie zostało przeprowadzone metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview) przez UCE RESEARCH i platformę ePsycholodzy.pl, przy udziale merytorycznym radcy prawnego dr Karoliny Mazur, wśród 1068 dorosłych Polaków. Próba była reprezentatywna pod względem płci, wieku, wielkości miejscowości, wykształcenia oraz regionu.
Masz pytania do ww. publikacji?
Skontaktuj się z nami: strefa.wiedzy@uce-pl.com
Ostatnio dodane
Zapisz się do Newslettera.
Bądź z nami na bieżąco!