34,9% dorosłych Polaków byłoby skłonnych dopłacić do zakupu domu lub mieszkania, do którego budowy wykorzystano materiały ekologiczne, w tym surowce wtórne. Jednak tylko 11,8% z nich jest tego całkowicie pewnych, a 23,1% raczej tak uważa. Natomiast 34,2% rodaków ma przeciwne zdanie. Wśród nich 14% wyraża swoją opinię w sposób zdecydowany, a 20,2% jest nie do końca przekonanych. Takie wnioski płyną z badania przeprowadzonego przez UCE RESEARCH i Studio4SPACE.
– W Polsce panuje mylne wyobrażenie, że budownictwo oparte na surowcach wtórnych jest słabsze gatunkowo. A jest dokładnie odwrotnie. Ekologiczne materiały można porównać do zdrowej żywności, która jest droższa, bo ma po prostu wyższą jakość. Natomiast świadomość Polaków na temat korzyści spożywania takich produktów jest zdecydowanie większa, o czym świadczą istne tłumy klientów na targach ekożywności. Z kolei materiały budowlane i rozwiązania idące w duchu zrównoważonej architektury jeszcze nie są tak cenione przez społeczeństwo – mówi dr inż. arch. Bartosz Dendura, wykładowca akademicki i współautor badania z Pracowni Architektonicznej Studio4SPACE.
Z badania można również wyczytać, że 21,6% ankietowanych nie wie, czy gdyby w najbliższej przyszłości kupowało dom lub mieszkanie, to byłoby w stanie zapłacić więcej za obiekt zbudowany z materiałów ekologicznych, w tym z surowców wtórnych. To pokazuje, że blisko co 5 respondent nie ma wyrobionej opinii w ww. kwestii.
– Moim zdaniem, niepewność wynika głównie z braku edukacji w tym zakresie. W naszym kraju ciągle też brakuje dobrych przykładów ekonieruchomości. Inaczej jest np. w Finlandii. Tamtejszy system kładzie duży nacisk na zrozumienie podstaw ochrony środowiska. Same budynki szkół i przedszkoli są przykładem zrównoważonego budownictwa. Dzieci chłoną wiedzę na ten temat, uczęszczając do nich. W Polsce, skoro jeszcze nie ma takich rozwiązań na szeroką skalę, można przedszkolakom i uczniom przekazywać na róże sposoby ekologiczne wartości – uważa dr Dendura.
W Polsce osoby niezdecydowane mogą być nieświadome tego, co tak naprawdę oznacza budownictwo ekologiczne i jak służy nie tylko środowisku, ale przede wszystkim samym użytkownikom. – Doświadczenie pokazuje, że wielu osobom kojarzy się ono z technologiami stosowanymi przez NASA, a jest wprost przeciwnie. Prostymi decyzjami można uczynić budynek bardziej przyjaznym środowisku. Przykładem może być izolacja termiczna. Sama decyzja zmiany styropianu na wełnę szklaną pozwoli ograniczyć emisję dwutlenku węgla do atmosfery prawie 4-krotnie. A gdyby ktoś wybrał wełnę drzewną, to mówilibyśmy o pochłanianiu dwutlenku węgla, a nie o jego wytwarzaniu. Mieszkaniec takiego domu oddychałby lepszej jakości powietrzem, co miałoby niebagatelny wpływ na jego zdrowie. I ten fakt też powinien być doceniany, zwłaszcza po kryzysie pandemicznym, z jakim mierzyliśmy w ostatnich latach – dodaje dr Dendura.
Autorzy badania zwracają też uwagę na to, że wiele osób, w obawie przed dodatkowymi kosztami, decyduje się na materiały nieekologiczne. Są one lepiej znane, powszechnie sprawdzone, a przez to – uznawane za pewniejsze i bezpieczniejsze. Jednak, zdaniem ekspertów, wysokie opłaty eksploatacyjne mogą wręcz zachęcać nabywców do inwestowania w ekonieruchomości. Poprawnie wykonane nieruchomości ekologiczne wyróżnia bowiem wysoka efektywność energetyczna, która pozwala na duże oszczędności. Dla przykładu, w jednym z najnowszych ekodomów w Krakowie o powierzchni ponad 150 mkw. miesięczny rachunek za prąd wynosi ok. 20 zł miesięcznie. A należy dodać, że jest to nieruchomość klasy premium, w pełni wyposażona w nowoczesne urządzenia elektryczne. Tak niską opłatę zapewniła w tym przypadku instalacja fotowoltaiczna. Jednak na rynku jest wiele różnych rozwiązań, które w ekologiczny sposób pozwalają na bardzo duże oszczędności.
– Nieruchomości oparte na materiałach ekologicznych, w tym pochodzących z odzysku, wciąż stanowią margines rynku nieruchomości w Polsce. Inwestorzy boją się tych rozwiązań. Wolą iść utartymi szlakami, które gwarantują im szybkie zyski. Jednak ostatnia zima dała silniejszy impuls do zmian. Okazało się bowiem, że np. materiał, którym izolowany jest budynek, ma kluczowe znaczenie. Wysokie opłaty za gaz i prąd zachęcają inwestorów do rozglądania się za alternatywami, bo teraz klient przy zakupie bardziej szczegółowo zwraca uwagę na przyszłe koszty eksploatacyjne. A te, jak widomo, będą rosły, zwłaszcza gdy zniknie tarcza solidarnościowa. Co więcej, inflacja powoduje, że drożeją wszystkie rodzaje materiałów budowlanych. Jeśli i tak trzeba inwestować więcej, to lepiej wybrać wyższej jakości produkty – podkreśla ekspert z Pracowni Architektonicznej Studio4SPACE.
Respondenci, którzy byliby skłonni dopłacić do ww. obiektów, najczęściej wskazywali, że mogliby zainwestować o 5-10% więcej środków w ekonieruchomość niż w standardowe budownictwo. Tak zadeklarowało 29% osób z ww. grupy.
– W mojej ocenie, jak na obecną wiedzę społeczeństwa, to jest raczej dobry wynik. Warto pamiętać o tym, że w Polsce zaledwie 5% nabywców nieruchomości ma jednocześnie zdolność finansową i chęci do tego, żeby inwestować w rozwiązania ekologiczne. Pozostałych 95% inwestorów dzieli się na dwie grupy. Jedną stanowią osoby mające mocno ograniczony budżet, które muszą szukać możliwie najtańszych rozwiązań. Drugą są kupcy o większej swobodzie finansowej. Jednak oni głównie zwracają uwagę na estetykę i poczucie wyższego standardu. Materiały pochodzące z recyclingu lub naturalne, pozbawione chemicznej ochronki, czasem traktują jako coś gorszego, niegodnego np. domu wartego kilka milionów złotych – stwierdza dr inż. arch. Bartosz Dendura.
24% badanych biorących pod uwagę możliwość zakupu ekonieruchomości określiło zakres dodatkowych wydatków na poziomie 10-15%, a 21,7% – zadeklarowało 15-20%. Powyższe wyniki wskazują na to, że łącznie aż blisko 75% osób otwartych na ww. możliwość podało przedział od 5% do 20%.
– Pułap między 10% a 20% większego budżetu pozwala, by budynek osiągnął bardzo przyzwoite parametry. Zakup domu czy mieszkania to decyzja na lata, a niekiedy – nawet na całe życie. Z pewnością łatwiej jest się pogodzić z wyższym kosztem początkowym, gdy wiadomo, że dodatkowe wydatki, poczynione przy zakupie ekobudynku, zwrócą się w przyszłości. Ważna też jest znajomość dobrych przykładów budownictwa ekologicznego. Im więcej będzie na rynku takich obiektów, zwłaszcza nagradzanych w prestiżowych konkursach architektonicznych, tym szybciej i chętniej Polacy będą decydowali się na rozwiązania prośrodowiskowe, uznając je za pewne i bezpieczne, a także atrakcyjne wizualnie – analizuje współautor badania.
Analitycy z UCE RESEARCH wskazują, że tylko 3,5% z osób, które byłyby skłonne zainwestować więcej pieniędzy w ekologiczną nieruchomość, nie potrafi określić preferowanej wysokości dopłaty. Z kolei cała reszta badanych z ww. grupy precyzyjnie przedstawia konkretny zakres.
– To jest przejawem rosnącej świadomości jeszcze niewielkiej grupy rodaków. Natomiast przewiduję, że z każdym rokiem coraz więcej osób będzie zdawało sobie sprawę z korzyści wynikających z rozwiązań prośrodowiskowych. Być może nie będą to spektakularne wzrosty, ale jestem przekonany, że zostaną zauważone w branży. Swego rodzaju moda na ekologię może zachęcać do nowoczesnych wyborów na rynku nieruchomości. Zachowania proekologiczne zaczynają być już pewnym standardem dla dużej części Polaków. Jednym z przykładów może być segregacja śmieci, która jeszcze kilka lat temu nie była oczywistością, a upowszechniła się na dobre, choć wymaga więcej zachodu – podsumowuje ekspert z Pracowni Architektonicznej Studio4SPACE.
Badanie zostało przeprowadzone w dniach 08-11.06.2023 roku metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview) przez UCE RESEARCH i Studio4SPACE na reprezentatywnej próbie 1030 dorosłych Polaków w wieku 18-80 lat.
Masz pytania do ww. publikacji?
Skontaktuj się z nami: strefa.wiedzy@uce-pl.com
Ostatnio dodane
Zapisz się do Newslettera.
Bądź z nami na bieżąco!