Według cyklicznego raportu pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, autorstwa UCE RESEARCH i Wyższych Szkół Bankowych, w grudniu ub.r. codzienne zakupy w sklepach zdrożały rdr. średnio o 24,8%. Dla porównania, listopad zakończył się wynikiem 25,8%. Natomiast w opinii autorów badania, obecnie na rynku występują nadzwyczajne okoliczności. I dlatego racjonalna ocena tego, co dzieje się w sklepach, nie jest tak oczywista i jednoznaczna, jakby na pierwszy rzut oka mogło się wydawać. Powyższe wyniki zdecydowanie nie są jeszcze sygnałem tego, że ceny w sklepach zaczęły spadać. Co więcej, autorzy analizy dodają, że to nawet nie jest oznaką tego, że dynamika wzrostu cen zaczęła realnie spadać. Na to musimy jeszcze trochę poczekać, o ile znowu nic negatywnego nie wydarzy się na rynku.
– Grudniowy odczyt oczywiście nie jest reprezentatywny, bo sieci handlowe wstrzymały się z drastycznym skokiem cen przed samymi świętami. Łatwiej jest im podnieść je w styczniu, bo mogą powiązać to z noworocznymi podwyżkami opłat, przy jednoczesnym spadku popytu na produkty spożywcze w porównaniu do przedświątecznego okresu. Należy też pamiętać o tym, że polską gospodarkę faktycznie czekają kolejne zawirowania, związane ze zmianą stawki VAT i wzrostem cen energii oraz ogrzewania – mówi dr Anna Semmerling z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku.
Jak przypominają analitycy z UCE RESEARCH, pod koniec ub.r. w wielu rynkowych badaniach Polacy deklarowali, że przed świętami mocno ograniczą zakupy, ze względu na pogarszającą się sytuację materialną. Tak jednoznacznych opinii dawno nie było w przestrzeni publicznej. Dlatego ten głos został szybko odczytany przez branżę retailową jako pewnego rodzaju zagrożenie. Jednocześnie analitycy dodają, że grudzień to przecież jeden z najważniejszych okresów zarobkowych w handlu, więc sieci nie chciały jeszcze bardziej odstraszyć klientów wysokimi cenami. Bały się też dalszego negatywnego odbioru społecznego i kolejnej nagonki na sklepy, że jest w nich coraz drożej. Autorzy badania dodają też, że zaległe podwyżki najpewniej zostaną wprowadzone na początku roku. Sieci nie mają tutaj wielkiego ruchu. Po prostu będą musiały to zrobić.
– W oparciu o grudzień nie można sporządzać długoterminowych prognoz, ale są sygnały wskazujące na zmianę kierunku inflacji. W ujęciu globalnym widać osłabienie tempa jej wzrostu. Wydaje się, że obecnie oscylujemy wokół szczytu inflacyjnego. Styczeń i luty nie do końca jeszcze będą rejestrowały odwrócony trend inflacyjny. Choć już drugi miesiąc z rzędu widoczne jest zahamowanie inflacji, to o jej faktycznym zastopowaniu będziemy mogli mówić dopiero, gdy przez kilka miesięcy „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH” będzie pokazywał coraz niższe ceny – dodaje dr Semmerling.
Analiza pokazuje już po raz kolejny, że na 12 monitorowanych kategorii podrożały wszystkie. I znowu wzrosty były dwucyfrowe, tj. od ponad 10% do blisko 36% (w listopadzie – od 16,5% do ponad 37%).
– Od kilku miesięcy nie skupiamy się już na tym, dlaczego cena danego towaru wzrosła, ale raczej analizujemy, w jakim stopniu i dlaczego tak bardzo poszła w górę. Coraz bardziej miarodajne staje się porównywanie wyników już nie rok do roku, ale miesiąc do miesiąca, bo to lepiej pozwalałoby identyfikować aktualne tendencje i prognozować przyszłość – komentuje dr Tomasz Kopyściański z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.
W grudniu największą dynamikę wzrostu cen zanotowały produkty sypkie – na poziomie 35,9% rdr. W listopadzie były na 6. pozycji. W obrębie całej kategorii znowu najbardziej zdrożał cukier – o 59,5% rdr. Za nim widać mąkę i makaron – odpowiednio 38,3% i 37,6% rdr.
– Wynik tej kategorii to rezultat kilku czynników. Języczkiem uwagi jest okres przedświąteczny, który charakteryzuje się wzmożonym popytem na mąkę i cukier. Dlatego właśnie tym razem produkty sypkie znalazły się na 1. miejscu. Do tego doszło zaburzenie łańcucha dostaw produktów zbożowych, a także buraków, z których powstaje cukier. Jest to oczywiście związane z wojną w Ukrainie. Poza tym znaczenie mają nie tylko ceny surowców, ale też koszty energii potrzebnej do ich przetworzenia – wyjaśnia ekspert z WSB we Wrocławiu.
Na 2. pozycji najbardziej drożejących kategorii w grudniu znalazła się chemia gospodarcza – 35,7% rdr. Poprzednio była na 3. miejscu. Tym razem najbardziej zdrożał papier toaletowy – o 56,7% rdr. Następne były ręczniki papierowe – 45,3% rdr. Mocno też podrożał proszek do prania – o 43,2%. Analitycy z UCE RESEARCH zwracają uwagę na to, że w przypadku tej kategorii na rynku zachodzą duże zmiany. W całym 2022 roku wiele razy dynamika wzrostu cen ww. produktów oscylowała wokół bądź czasem nawet poniżej oficjalnego odczytu inflacyjnego. Natomiast obecnie to jedna z kategorii, która notuje największą dynamikę wzrostową.
– Branża papiernicza już wcześniej zapowiadała znaczne skoki cen. W tym sektorze mieliśmy do czynienia z opóźnieniem względem innych kategorii. Jednak ostatecznie tutaj również nie udało się uniknąć wysokich podwyżek. Wzrosty związane są z wcześniejszymi zakłóceniami pandemiczno-wojennymi. Do tego doszło drożejące drewno, które jest głównym surowcem. Zapotrzebowanie wielu sektorów gospodarki na papier zwiększa jego popyt – zauważa ekspertka z WSB w Gdańsku.
Miejsce 3. w tabeli drożyzny zajęła kategoria tzw. innych produktów – 34,2% rdr. W listopadzie była na 4. pozycji. Znów najbardziej poszły w górę ceny karm dla zwierząt domowych, głównie dla psów – o 39,8%. Z kolei pieluchy dla niemowląt podrożały o 35,8% rdr.
– Karmy co do zasady produkowane są ze składników, które ostatnio mocno podrożały. Dotyczy to produktów pochodzenia zwierzęcego oraz art. tłuszczowych. Dodatkowo produkcja takich towarów pochłania znaczną ilość energii. Z kolei ceny pieluch dla niemowląt wzrosły na całym świecie, a dla Polski to przecież produkt głównie importowany – tłumaczy dr Tomasz Kopyściański.
Tym razem na 4. pozycji są produkty tłuszczowe, które zdrożały o 31,9% rdr. Przez wiele miesięcy ta kategoria najbardziej potęgowała ogólną drożyznę w sklepach, ale już zaczęła notować mniejszą dynamikę wzrostu. Olej, który w niektórych miesiącach ub.r. notował podwyżki nawet o 60% rok do roku, w grudniu zdrożał o 26,7% rdr. Ostatnio najbardziej podrożała margaryna – aż o 50,6% rdr. Z kolei masło poszło w górę o 18,5% rdr.
– Ceny produktów tłuszczowych przez cały rok pozostawały bardzo wysokie, a odnotowane wyhamowanie w grudniu może być odzwierciedleniem ogólnej poprawy podaży art. mlecznych i roślinnych, z których wytwarzane są tłuszcze. Jeżeli ta tendencja utrzyma się, to może być pozytywny sygnał dla dynamiki cen innych kategorii, dla których tłuszcze są koniecznymi półproduktami – stwierdza dr Kopyściański.
Wśród liderów drożyzny jest też nabiał. W grudniu zdrożał o 29,5% rdr. I tym samym utrzymał listopadową 5. pozycję. Z kolei mięso, które poprzednio było na 2. miejscu, w najnowszym zestawieniu jest 6. Podrożało o 25,1% rdr.
– Podwyżki w tych kategoriach są rezultatem czynników całorocznych, głównie związanych z rosnącymi kosztami wytworzenia. Znaczenie ma też ograniczona dostępność pasz, którymi żywią się zwierzęta hodowlane. Wysoki popyt na nabiał i mięso przełożył się na wzrosty cen – zaznacza ekspert z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.
Z kolei pieczywo zdrożało o 24,6% rdr. Ten wynik też jest wysoki, ale daje dopiero 7. pozycję wśród najbardziej drożejących kategorii.
– Wzrosty cen zbóż i mąki powinny doprowadzić do większej podwyżki w tej kategorii. A skoro tak się nie stało, to dowodzi, że znaczenie miał spadek kosztów pośrednich, związanych z ustabilizowaniem cen energii potrzebnej do produkcji – analizuje dr Tomasz Kopyściański.
Patrząc też na kolejne kategorie, widać, że warzywa i owoce zdrożały odpowiednio o 21,8% i 20,6% rdr. Ceny dodatków spożywczych i napojów tak samo poszły w górę – o 13,7% rdr. Natomiast najmniej podrożały używki – o 10,3% rdr.
– Warzywa i owoce już wcześniej dotknęły wysokie podwyżki. Dodatkowo w Polsce był urodzaj, który podwyższył podaż rynkową. W dalszej perspektywie wyższe ceny będą związane z sezonowością. Napoje mocno zdrożały na początku 2022 roku w związku z wprowadzeniem podatku cukrowego. Z tej kategorii przeciętny konsument może łatwo zrezygnować. Gdyby, po wcześniejszych podwyżkach, nastąpił szok cenowy, to obroty w ujęciu globalnym mogłyby zdecydowanie się obniżyć. Z kolei używki najczęściej drożeją dopiero na początku roku kalendarzowego – podsumowuje dr Anna Semmerling z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku.
Dane pochodzą z cyklicznego raportu pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH” (powstającego co miesiąc od blisko 6 lat), autorstwa UCE RESEARCH i Wyższych Szkół Bankowych. Analiza pokazuje średnią wartość cenową, notowaną miesiąc do miesiąca i rok do roku. W najnowszej odsłonie porównano wyniki z grudnia 2022 r. i tego samego okresu z 2021 roku. Dotyczyło to 12 kategorii i 50 najczęściej wybieranych przez konsumentów produktów codziennego użytku. Łącznie zestawiono ze sobą blisko 36 tys. cen detalicznych z prawie 41 tys. sklepów należących do 64 sieci handlowych. Badaniem objęto wszystkie na rynku dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience oraz cash&carry docierające ze swoją ofertą do większości konsumentów w Polsce.
Autorzy badania zastrzegają, że powyższa analiza nie może być traktowana jako pomiar wzrostu lub spadku ogólnego poziomu inflacji.
Masz pytania do ww. publikacji?
Skontaktuj się z nami: strefa.wiedzy@uce-pl.com
Ostatnio dodane
Zapisz się do Newslettera.
Bądź z nami na bieżąco!